Praktyka modlitwy myślnej Macieja Bellintaniego z Salò

Podręczniki modlitwy cieszą się dziś dużą popularnością. Na półkach księgarskich znajdziemy wiele poradników, leksykonów i książek w rodzaju „ABC modlitwy”. Okazuje się jednak, że nie tyle nowoczesność przekazu, co osobowość i doświadczenie autora stanowią o wartości takich publikacji. Możemy się o tym przekonać, czytając szesnastowieczny tekst Macieja Bellintaniego z Salò, który zadziwia swoją aktualnością i uniwersalnością.

  

Dzieło Macieja Bellintaniego z Salò stanowi podręcznik modlitwy myślnej. Liczne wydania i tłumaczenia dowodzą, jak wielką popularnością cieszył się on wśród chrześcijan różnych stanów: ponad pięćdziesiąt wydań w ciągu XVI wieku przetłumaczonych na język łaciński, francuski, niemiecki i hiszpański.

Głównymi adresatami dzieła Bellintaniego są świeccy, którzy starali się praktykować modlitwę myślną wieczorami w swoich domach lub w kościołach. Prostota przekazu autora i głębia jego myśli sprawiły jednak, że stało się ono również podstawowym podręcznikiem modlitwy dla wielu pokoleń kapucynów.

Dzieło to obok opisu poszczególnych części modlitwy, jakimi według Macieja Bellintaniego są: wstęp, medytacja i odpowiedź, zawiera również niektóre praktyczne uwagi na temat konieczności modlitwy w życiu duchowym, przyczyn jej zaniedbywania, roli metody w modlitwie oraz działania w niej Ducha Świętego. Oprócz opisów i uwag o charakterze ogólnym, w drugiej części dzieła autor podaje pięćdziesiąt dwie konkretne praktyki modlitewne. Dotyczą one różnych tematów, zachowują jednak zawsze trzy wymienione części modlitwy: wstęp, medytację, odpowiedź.

 

***

 

Każda modlitwa dzieli się na trzy części: wstęp, medytację i odpowiedź. Człowiek bowiem, przystępując do modlitwy, powinien najpierw przysposobić swego ducha i przygotować się na akty, jakie ma wypełnić, oraz na przyjęcie łaski Bożej, która ma mu pomóc w ich wykonaniu.

Po przygotowaniu uczynionym we wstępie rozpoczyna się medytacja jakiejś świętej tajemnicy, która dokonuje się w umyśle i służy jako iskra do rozpalenia ognia woli. Następnie dochodzi do eksplozji aktów woli, które stanowią moc modlitwy i występują w trzeciej części, zwanej odpowiedzią.

 

Przygotowanie

Potrzebne są dwa przygotowania do modlitwy: jedno uprzednie wobec czasu samej modlitwy, a drugie aktualne, bezpośrednio na jej początku.

Pierwsze przygotowanie dąży do dwóch celów, z których pierwszy polega na wystrzeganiu się grzechu. Nie jest bowiem godzien dostąpić zrozumienia tajemnic Bożych ten, kto nie wystrzega się obrazy Boskiego Majestatu, szczególnie tej ciężkiej, jaką jest grzech śmiertelny. Jeśli jednak człowiek na swoje nieszczęście popadłby weń, niech przynajmniej stara się z niego podnieść i nie trwa w nim z upodobaniem, ale natychmiast zań żałuje albo przynajmniej wzbudzi skruchę zanim rozpocznie modlitwę.

Druga z tych celów polega na tym, aby człowiek żywił w swym sercu nieustanne pragnienie modlitwy, które powinno ciągle trawić jego duszę i dawać mu się odczuć jakby rana na sercu. Pragnienie to po pierwsze nie pozwala tracić czasu na rzeczy niepotrzebne albo mało wartościowe, dąży bowiem do spełniania uczynków z potrzeby lub z pobożności, dla godziwego oczekiwania na świętą praktykę modlitwy. Poza tym powstrzymuje ono ducha od pewnej próżnej wolności i utrzymuje go w skupieniu oraz chroni nie tylko od zbytecznego uwikłania, ale również od jakiegokolwiek przywiązania do stworzenia. Utrzymuje serce w czystości, aby duch mógł je zaangażować na modlitwie, tak że chociaż potrzeba albo miłość bliźniego wymagają zajęcia się nimi, to jednak duch jest przynajmniej jedną stopą uniesiony ponad ziemię albo w ogóle się na niej nie wspiera. W konsekwencji jest to bardzo ważne, ponieważ chroni od tysięcy niedoskonałości i od straty czasu.

Pierwsza z dwóch elementów wchodzących w skład przygotowania, zarówno bliższego, jak i dalszego, dotyczy głównie tych, którzy są mocno uwikłani w sprawy światowe i nie chcą oddać się na wyłączną służbę Bogu, chociaż pragną żyć jako prawdziwi chrześcijanie. Drugi dotyczy tych, którzy postanowili nie czynić nic innego, jak tylko służyć Bogu i są wyłączeni ze świata, bądź to faktycznie jako zakonnicy, bądź w sercu jako pobożne osoby, które w stroju świeckim prowadzą życie zakonne.

Drugie przygotowanie ma miejsce wtedy, gdy człowiek rozpoczyna modlitwę. I ono również zawiera dwa elementy: jeden polega na przysposobieniu siebie do modlitwy, a drugi na usunięciu z sumienia grzechu, jeśli takowy byłby się pojawił, aby modlitwa mogła być przyjęta przez Boga.

Pierwszy etap dotyczący przygotowania bezpośredniego, czyli przysposobienie siebie do modlitwy, należy czynić zdecydowanie i z zaangażowaniem. Te dwa warunki wymagają od umysłu wielkiej mocy. A jeśli byłby on bardzo rozproszony lub odmiennie dysponowany, tak że nie byłby w stanie zebrać się w sobie i smakować modlitwy, niech nie traci wtedy czasu, lecz wypowie ustami, choćby bez smakowania to, co powinien uczynić duchem rozsmakowanym i przejdzie dalej.

Drugi etap wymaga ubolewania nad grzechem i próśb o jego przebaczenie. Dobrze jest to uczynić, jeśli chodzi o grzech śmiertelny lub powszedni poważny, albo gdy bardzo niepokoi on sumienie.

Nie jest się zmuszonym do uczynienia wspomnianego aktu żalu, nawet jeśli na początku ktoś nie będzie w stanie tego uczynić– czy to z powodu przywiązania serca do grzechu, czy też z lęku o myśli o grzechu, który mógłby przez to rozproszyć umysł i go splamić, a tym samym przeszkodzić świętej medytacji, którą ma do uczynienia, bądź też z uwagi na niepokój ducha bolejącego nad grzechem, jak to się zresztą czyni w modlitwie w stosownym miejscu i jak to jest przewidziane w konkretnych praktykach – ponieważ żal za grzechy nie tyle jest warunkiem modlitwy, ile jej skutkiem. Dla modlitwy bardziej naturalne jest zrodzić go niż przesuwać na początek, aby utorował dla niej drogę.

Dla wszystkich jest wystarczające i konieczne, aby się upokorzyli przed Bogiem i uznali oraz wyznali, że są grzesznikami w ogólności, bez wyodrębniania pojedynczego grzechu. To właśnie upokorzenie znajduje się we wstępie do praktyk jako konieczne przygotowanie.

 

Medytacja

Medytacja z natury wywołuje w nas następujące skutki: pierwszy to ten, że daje ona światło rzeczy Bożych i jasne poznanie tajemnic naszej wiary oraz rozumienie Pisma Świętego (którego smakowite treści zbiera się w medytacjach), jak również treści teologii. Przez to udoskonala się nasz intelekt. Drugi zaś to ten, że umysł jest zajęty rzeczami Bożymi, odsuwając się w konsekwencji od rozprawiania nad rzeczami ludzkimi i światowymi. A jak bardzo jest to ważne, wie o tym ten, kto tego doświadcza. Trzeci natomiast wynik medytacji (poza zwykłą satysfakcją – której doświadcza się przy poznaniu wszelkiego rodzaju prawdy, zarówno ludzkiej, jak i Bożej) to doznanie wielkiego upodobania, ponieważ rzeczy święte są jak cukier, który przynosi ze sobą słodycz. Zatrzymuje ono człowieka przy modlitwie i sprawia, że chętnie do niej powraca. Również to jest bardzo ważne.

Z dwóch poprzednich rodzi się czwarty skutek, który polega na stopniowej utracie miłości do rzeczy przemijających; doświadczenie bowiem pokazuje, że człowiek, zajmując się tylko jedną rzeczą, w nią angażuje całą swą miłość i nie potrafi już ani myśleć, ani mówić o niczym innym, a serce jego całe jest w niej pogrążone. Lecz jeśli zajmuje się on drugą rzeczą, nie angażuje już w pierwszą tyle swego uczucia. Zatem jak długo rozmyśla o sprawach Bożych, tak długo jego zmysły nie mają mocy, aby zwrócić się ku światu, nie otrzymują bowiem zeń pożywienia, a niejedzenie odbiera siły, i gdyby pozbawić je tych potraw, umarłyby ku większej pociesze i dla życia w duchu. Kiedy kontempluje się rzeczy święte, oko zamyka się na zmysły i w konsekwencji maleje również na nie apetyt; czego bowiem oko nie widzi, tego nie pragnie serce.

Aby opisać piąty skutek medytacji, można posłużyć się metaforą drewna rozpalającego ogień uczuć w woli. Medytując bowiem którąś ze świętych tajemnic, znajdujemy w niej zawsze skuteczny motyw, który zachęca i porusza wolę do uczynienia z oddaniem jakiegoś cnotliwego aktu, czyli np.: lęku, pragnienia, kochania, radości, dziękczynienia, ufności, ubolewania, naśladowania, współczucia lub innych im podobnych. Jest to główny motyw, dla którego praktykuje się medytację.

 

Odpowiedź

W odniesieniu do części uczuciowej, nazwanej odpowiedzią, trzeba zapoznać się z wieloma aspektami. Po pierwsze, należy mieć na uwadze, że z medytacji rodzi się wiele rodzajów owoców (pierwszy to rozpalenie ducha miłością, pragnieniem, nadzieją, bądź bojaźnią, zaś drugi to ukierunkowanie ducha ku aktom rodzącym się z tychże uczuć ). Po drugie, należy pamiętać, że prawie z każdej tajemnicy może powstać wiele rodzajów uczuć i aktów, lecz każda z nich bardziej służy wydobyciu jednego owocu niż innego.

Trzeba też wiedzieć, że istnieją trzy rodzaje osób: początkujący, postępujący i doskonali. Pierwsi powinni praktykować i wzbudzać w sobie uczucia bojaźni, żalu, pragnienia poprawy własnego życia i prosić Boga, aby im przebaczył i pomógł się poprawić. Medytując nad Męką Chrystusa, powinni przede wszystkim wzbudzać w sobie współczucie i dla Mistrza i Go opłakiwać.

Drudzy powinni wzbudzać w sobie bardziej uczucie nadziei oraz pragnienie spełniania wielu dobrych uczynków i postępowania na drodze Bożej. Powinni modlić się o to do Jego Majestatu, prosząc Go o cnoty. Medytując zaś nad Męką Chrystusa niech się zapalą do naśladowania Jego cnót.

Trzeci jako główne uczucie niech mają miłość, która im bardziej wzrasta, tym bardziej rozpala duszę pragnieniem jeszcze większego kochania, ukazując jej, że kocha ciągle niewiele. Dzięki temu płonącemu pragnieniu dusza staje się gwałtowna i spragniona, wypowiadając płomienne prośby, błagając o ogień miłości, który by ją całą pochłonął. Ci w medytacji o Męce Chrystusa zwracają uwagę bardziej na jej miłosną przyczynę, niż na samą Mękę.

Ta sama osoba bywa czasami wprowadzana przez Boga do innych stanów – chociaż pozostaje zwykle w jednym z wymienionych. Kiedy znajduje się ona w danym stanie, powinna zachowywać jego reguły: na przykład gdy początkujący zostanie podniesiony do pełnego miłości stanu doskonałych przez szczególną łaskę Ducha Świętego, powinien wtedy w swoich praktykach zachowywać reguły doskonałych (tak samo należy czynić w odwrotnym przypadku).

Praktykę uczuć należy czynić z wigorem i zapałem, rozpalając je, na ile jest to możliwe. Dzieje się to przez odpowiednie rozważenie tajemnicy, która je wywołuje. Miłość jednak posługuje się szczególnym sposobem obok zwykłego. Duch bowiem, pobudzony do miłości przez medytację, może ją zostawić i wznieść się ku Bogu poprzez wpatrywanie się w Niego i wzdychanie ku Jego miłości. I może on czynić trzy rzeczy: kochać Go, mówiąc: „Panie, pragnę tylko Ciebie, Ty zaspokajasz wszystkie moje pragnienia” (lub podobne słowa płynące z serca); pragnąć kochania Go w sposób doskonały, mówiąc: „Panie, kiedy będę Cię kochał doskonale? Kiedy dla Twej miłości będę cały Twój?”; prosić, aby Pan dał mu miłość.

Wszystkie owoce uczuć, które powstają w trakcie medytacji albo poza nią, są darem dla duszy praktykującej i sprowadzają się do dwóch zasadniczych impulsów– wewnętrznego i zewnętrznego – oznaczających podstawowe kierunki jej dążności.

Impuls wewnętrzny pojawia się wtedy, gdy dusza zostaje pociągnięta ku Bogu przez poryw miłości i trwa w Nim, wpatrując się w Niego z wielką rozkoszą, gdy oczy ma skierowane na Boga, przez którego czuje się dostrzegana i obserwowana z wielką miłością. I rozmawiają tak ze sobą w drugiej osobie albo trwają tylko w ciszy, wpatrując się w siebie nawzajem. A dusza czuje się w sercu śmiertelnie przeszyta przez strzały miłości, które wzbudzają w niej tęsknotę, wypowiadaną jedynie przez czyste spojrzenie przeszywające serce Boga. Bóg żadnej z tych strzał nie darowuje, lecz im bardziej jest raniony, tym bardziej rani duszę.

Impuls zewnętrzny pojawia się wtedy, gdy dusza czuje się rozpalona wielkim pragnieniem służenia i podobania się Bogu oraz pobudza samą siebie do tych aktów. U niedoskonałych, którzy jeszcze są uwikłani we własne ułomności i namiętności, temu pragnieniu towarzyszą zwykle akty żalu, postanowienia, prośby o uwolnienie od własnych wad. Doskonali natomiast znajdują się wyżej we wspomnianym pragnieniu, chociaż czasem dodają do niego prośbę skierowaną do Boga, aby dał im siłę i łaskę służby doskonałej.

W impulsie wewnętrznym dusza ma zatem za przedmiot tylko Boga; w impulsie zewnętrznym zwraca się ku sobie z gwałtownymi zachętami do podążania za Bogiem. Te dwa akty następują po sobie naprzemiennie, ponieważ dusza, kochając Boga, rozpala się pragnieniem służenia Mu, co wprowadza ją znów do wnętrza i rozpala miłością. Doskonalszym z tych dwóch aktów jest impuls wewnętrzny, będący dopełnieniem zewnętrznego. To właśnie on uświęca świętych w ojczyźnie niebieskiej oraz uszczęśliwia duszę pobożną na ziemi. Dlatego powinniśmy dążyć ciągle do niego i nie ingerować niestosownie, ponieważ jest to poruszenie wewnętrzne, przez które Bóg pociąga duszę ku sobie. A ponieważ jest ono bardziej wzniosłe, zwykle trwa krótko. Modlitwa zaś kończy się zawsze impulsem zewnętrznym, a szczególnie błaganiem o pomoc.

Na koniec trzeba przypomnieć, że akty powstałe z uczuć są dwojakiego rodzaju: pierwszy z nich rozgrywa się właśnie wtedy, gdy jesteśmy na modlitwie, a drugi – poza nią.

 

Akty uczuciowe

Do aktów spełnianych w trakcie modlitwy należą: postanowienia czynienia i mówienia (ponieważ człowiek, kiedy jest rozpłomieniony, postanawia czynić wielkie rzeczy), ofiary (przez które osoba się modląca chce oddać się Bogu i pragnie, aby jej używał w swojej służbie oraz według swego upodobania), pochwały i dziękczynienia (które składa się Bogu za ogrom Jego chwały oraz za udzielane dobrodziejstwa) oraz błagania, w których prosi się o przebaczenie, łaskę i pomoc.

Chociaż umieściliśmy miłość pośród uczuć, jak to rzeczywiście należy czynić, to jednak może ona również występować czasami w grupy aktów, ponieważ rozpłomienione serce, widząc siebie bardzo zobowiązanym do miłowania Boga, stara się Go kochać także w nich – to znaczy podejmować akty miłości jako dzieło rodzące się z pragnienia. Potem praktykuje się je również poza modlitwą, ponieważ duch, pamiętając o swoim postanowieniu i zobowiązaniu, nawet choćby był zajęty sprawami zewnętrznymi, wzniesie się ponad nie, aby uczynić akt miłości wobec Boga.

Akty, które czyni się poza modlitwą, polegają na wypełnianiu postanowień na niej powziętych. Powinniśmy starać się wprowadzić w czyn to, co obiecaliśmy Bogu na modlitwie. Jeśli dojdzie do zaniedbania, należy się poprawić, żałując za nie, i użyć wszelkich środków ostrożności (jak stałe baczenie i czuwanie nad samym sobą). W przeciwnym razie duszy powracającej do modlitwy podcina się nogi – widząc, że nigdy nie zachowuje tego, co obiecała, popada w takie wewnętrzne zmieszanie, że nie pała już chęcią czynienia postanowień i traci jedną z najważniejszych części modlitwy.

Wydawnictwo Serafin (www.e-serafin.pl) przygotowuje wydanie książkowe całego działa Macieja Bellintaniego z Salò.

„Głos Ojca Pio” (41, wrzesień/październik 2006)