Świadectwa: Hare Kriszna

Znane mi są sposoby werbowania i zasady obowiązujące wewnątrz w/w grupy kultowej, ponieważ córka moja była zwerbowana poprzez chłopca, którego poznała i potem była jego żoną.

Początkowo była nastawiona pozytywnie, gdyż wierzyła w ich zasady (okłamywano ją). Była poddawana psychomanipulacjom, które ujawniły się izolacją z rodziną, środowiskiem, przerwała studia. Nastąpiła zmiana trybu życia. Zmuszana była do praktyk obowiązujących w sekcie (szkodliwy dla zdrowia wegetarianizm powodujący wycieńczenie organizmu, wczesne wstawanie (o godz. 3.00) w celu mantrowania, oczyszczanie ze złej "karmy".

W tym okresie była już tak ubezwłasnowolniona, że ściśle wypełniała wszystkie polecenia sekty (nakazy, zakazy). Poddawano ją karom psychicznym i fizycznym.

W jej mieszkaniu był ośrodek-świątynia sekty, gdzie zbierała się określona grupa wyznawców (w tym też nieletni) kultywująca swoje praktyki wśród kadzideł, specyficznego pożywienia niewiadomej produkcji.

W mieszkaniu tym przebywali niemeldowani akwizytorzy, którzy nie posiadali zezwolenia na handel. W trakcie ciąży córka sypiała na podłodze - była traktowana jako nieczysta. Za własne zdanie była bita i poniżana.

Po urodzeniu dziecka mąż jej nie wypełniał obowiązków męża i ojca rodziny. Miał wyższe cele oddany był całkowicie sekcie.

Oczyszczał ją z dóbr materialnych przekazując sekcie kosztowności, pieniądze (które córka otrzymywała od nas na świadczenia i utrzymanie jej i dziecka),

- nie meldował się, żeby uniknąć odpowiedzialności karnej (nielegalny handel, wykorzystywał młodzież jako ulicznych akwizytorów);

- nie zezwalał na korzystanie ze służby medycznej w czasie choroby; intensywne "mantrowanie" miało przywrócić zdrowie;

- zakazy kontaktów seksualnych w małżeństwie dotyczyły córki, a nie jej męża, który mógł "oczyszczać" inne wyznawczynie;

- mantrowanie i praktyki rytualne służyły również do ekstazy i samozadowolenia się (orgazmu);

- córka miała zakaz kontaktowania się z nami jako rodzicami, jedynie mogliśmy przynosić pieniądze i nie wpuszczając nas do domu w drzwiach odbierała należność;

- w celu jeszcze większego uzależnienia od wyznawców wywożono ją do świątyni we Wrocławiu lub Czarnowie, tam odbywała posty, głodówki i w takim stanie zrzekała się dóbr materialnych podpisując np. Kamiennej Górze akt notarialny, w którym zrzekła się samochodu i odpisała połowę mieszkania - co stanowiło jej całkowitą własność;

- nastąpiło całkowite zerwanie z życiem w normalnym społeczeństwie, kultywowaną tradycją, z której się wywodzi;

- całkowite podporządkowanie się córki znaczyło dla liderów sekty oczyszczenie materialne i duchowe, "zerwanie ze światem karmitów i demonów";

- córka zmuszona była do rezygnacji z własnej wiary katolickiej, w myśl głoszonej zasady "kto nie jest z nami, jest przeciwko nam";

- jedynym autorytetem dla wyznawców był ich guru, prezydent świątyni, mąż. Inne opinie, autorytety były podważane i ośmieszane.

Kiedy udało się nam wydostać córkę z sekty musiała przechodzić przez długi okres terapię, która stopniowo przywracała ją do normalnego funkcjonowania w rodzinie, społeczeństwie. Była osobą zagubioną, zastraszoną, psychicznie rozbitą, nieporadną, zalęknioną.

Ważną rolę spełnił w powrocie do normalności Kościół, dając jej psychiczne i moralne wsparcie. Ukończyła porzucone studia, pracuje zawodowo, wychowuje dziecko.

Natomiast w prawnych urzędach nie uzyskała ani porad prawnych, ani pomocy. Konsekwencje pobytu córki w sekcie ponosimy do chwili obecnej (4 lata). Jesteśmy schorowani, znerwicowani, nękani telefonami od sekty - ich liderów.

Znane mi są przypadki:

* rozbite małżeństwa, gdzie cierpią dzieci,

* przeciążone obowiązkami sekciarskimi dziecko czyniło próby targnięcia się na życie,

* okradanie współmałżonków z dóbr materialnych (dla sekty),

* odciąganie młodzieży nieletniej od rodzin, nauki,

* przetrzymywanie nieletnich w świątyni wbrew woli rodziców,

* wykorzystywanie nieletnich do handlu ulicznego,

* posługiwanie się kłamstwem, oszustwem w celu pozyskiwania nowych wyznawców.

Prawdziwe i destrukcyjne działania są w sekcie tabu, nie wolno ich ujawniać pod groźbą kary. Gdzie tutaj są granice bezpieczeństwa?

Załączam: 1. Pismo lokatorów do Administracji Budynków Mieszkalnych.

Nazwiska do wiadomości Redakcji

Szczecin dn. 19.11.1997r.

Kierownictwo Administracji
Budynków Komunalnych
ul. Wojska Polskiego 53
W Szczecinie

My, lokatorzy nie zgadzamy się na użytkowanie mieszkania prywatnego nr 8 przez sektę "Hare Kryszna" (jest ta ich centrum tzw. ISKCON).

Funkcjonują oni bez przestrzegania podstawowych zasad współżycia w społeczeństwie, są dla nas uciążliwi, zaklócają ład, porządek i spokój.

W w/w mieszkaniu mieszka ok. 10 osób (w ciągu dnia więcej). 
- Zajmują lokal bez meldunku
- Zakłócają spokój już od godz. 4 nad ranem (kłamią mówiąc, że studentami)
- Prowadzą stołówkę prawdopodobnie bez zezwolenia), co powoduje, że zapachy wydobywające się z mieszkania są nie do wytrzymania.
- Na niedzielne spotkania sekty werbowania jest niepełnoletnia młodzież. Matki, które odnalazły swoje dzieci pod w/w adresem są okłamywane i nie są wpuszczane da środka. Prosimy o zainteresowanie się tą sprawą i pozbawienie nas problemów z tym związanych.

Z poważaniem
Lokatorzy budynku przy
Ul. Jagiellońskiej 91

Do wiadomości:
- Dyrektor Departamentu Wyznań MSWiA
- Pełnomocnik Rządu ds. Dzieci i Młodzieży
- Wiceprezydent Szczecina p. L.Duklanowski 
- Przewodniczący Rady Miejskiej Szczecina - p. Zb.Zalewski 
- Naczelnik Prewencji Komendy Wojewódzkiej
- Kurator Oświaty i Wychowania

Sekty i Fakty - nr 1/98