Teresa z Avila

Jednym ze źródeł, które pomaga nam w pogłębieniu wiary, są z pewnością święci. Należy poznać ich życie, drogę rozwoju duchowego i wiarę, by później móc szeroko czerpać z tych bogatych doświadczeń. Z wielu poznanych postaci chyba najbardziej zachwyciła mnie św. Teresa od Jezusa - doktor Kościoła. Wprowadziła mnie w mistykę wiary i wzmocniła pragnienie Boga.

Większość adeptów sekt to ludzie wrażliwi, poszukujący Boga. Pragną rozwinąć swoją wiarę, duchowość, kontemplację. Często są zagubieni w życiu, potrzebują zainteresowania innych. Oczekują oznak życzliwości, poczucia bezpieczeństwa, osiągnięcia duchowej równowagi. 

Często nieświadomie i w dobrej wierze trafiają do grup, które zamiast budować ich duchowość, tak naprawdę dokonują wielu psychicznych spustoszeń. Czy droga, którą wybrali, prowadzi ich do Jedynego i Prawdziwego Boga?

Bierzmy przykład z świętych
Zastanawiające jest, iż znaczna liczba katolików nie potrafi (a może nie chce?) korzystać z ogromnych zasobów duchowości nagromadzonych przez Kościół w ciągu dwu tysięcy lat jego istnienia. Jednym z takich źródeł, które pomaga nam w pogłębieniu swojej wiary, są z pewnością święci. Należy poznać ich życie, drogę rozwoju duchowego i wiarę, by później móc szeroko czerpać z tych bogatych doświadczeń.

Już od kilku lat mam zwyczaj czytać wieczorem "do poduszki" biografie świętych. Z wielu poznanych w ten sposób postaci chyba najbardziej zachwyciła mnie św. Teresa od Jezusa doktor Kościoła. Aktualnie zgłębiam trzytomowe Dzieła [1], których jest ona autorką. Opisuje w nich swoje życie, udziela praktycznych porad zakonnicom (m.in. na temat doskonalenia samego siebie), odnosi się do duszy człowieka. Pisze o swych spotkaniach z Bogiem, o niezwykłych przeżyciach w świecie ducha.

Jeżeli ktoś pragnie rozwijać swą wiarę, robić postępy w modlitwie, być bliżej Boga - powinien koniecznie sięgnąć po tę niezwykłą pozycję. Nigdy bowiem w życiu duchowym nie jest za późno na postęp. Dla tych jednak czytelników, którzy chcieliby coś więcej wiedzieć o św. Teresie, a z góry przeraża ich perspektywa czytania trzech opasłych tomów jej dzieł, postaram się w ogromnym skrócie przedstawić tę wybitną postać.

Diamentowa twierdza
Dzieła św. Teresy to lektura skłaniająca czytelnika do przemyśleń i kontemplacji, zachęcająca do postępu w modlitwie. Święta daje w nich konkretne rady. Pisząc o modlitwie, opisuje różne jej rodzaje, uczy, jak się modlić najlepiej. Czyni to w sposób prosty i obrazowy.

Dusza człowieka jest według św. Teresy wewnętrzną twierdzą, wykonaną jakby z diamentu czy przejrzystego kryształu, w której znajduje się wiele komnat - mieszkań. Dlatego zaś jest ona tak godna i piękna, że stworzona na obraz samego Boga. Wokół tej pięknej diamentowej twierdzy znajduje się zewnętrzny wał - nasze ciało.

Problem wielu ludzi polega na tym, że nie trudzą się o swoją duszę - twierdzę, o zachowanie jej godności, piękna, wzrostu, o jej przyozdobienie. Cała ich troska skupia się tylko na ciele.

Do swej diamentowej twierdzy nie każdy potrafi wejść stojąc na zewnątrz. Jedyną bramą prowadzącą do środka jest modlitwa i rozważanie. W twierdzy znajduje się siedem mieszkań, które symbolizują siedem etapów życia duchowego. Człowiek w miarę doskonalenia samego siebie przechodzi z jednej komnaty do drugiej, zbliżając się tym samym do Boga. Każda kolejna komnata jest coraz piękniejsza i dająca więcej duchowych rozkoszy. W siódmej, ostatniej, zamieszkuje sam Bóg, dlatego jest ona najgłębsza i najpiękniejsza.

Święta Teresa opisuje to wszystko na podstawie własnego doświadczenia. Zdobyła bowiem prawdziwe szczęście już tu, na ziemi. Doszła do szczytów zjednoczenia z Bogiem. Dlatego w swych dziełach zachęca czytelników spragnionych świata nadprzyrodzonego, aby poszli jej śladem.

O modlitwie
Pisząc o modlitwie, św. Teresa mówi, że zanim się do niej przystąpi, każdy powinien zastanowić się, kim jest Ten, do którego mówi, a kim jest on sam. To rozważanie pomoże w należytym skupieniu uwagi i uświadomieniu sobie, do Kogo się mówi, Kogo prosi i przeprasza. Jakże często bowiem ludzie "klepią" modlitwę, myśląc o zupełnie czymś innym!

Jak słusznie święta zauważa, z pewnością nikt z nas nic odważyłby się lekceważyć w ten sposób króla czy inną znamienitą osobę, u której mielibyśmy audiencję. Czy odnosilibyśmy się do niej z nieuwagą i nie słuchali tego, co mówi?

Jakże potężniejszy jest Ten, który jest Królem nad królami! Dlaczego więc rozmawiając z Nim na modlitwie lekceważymy Go przez bylejakość naszego skupienia?

Rozmawiamy z Bogiem, Panem Najwyższym i Najmądrzejszym, dzięki któremu istniejemy my i wszystko wokół nas. Jeśli w to uwierzymy, to dopiero wówczas możemy w wielkim skupieniu i z uwagą zaczynać swoją modlitwę. Słucha nas bowiem Ktoś, komu nie dorastamy nawet do pięt.

Teresa w swoich dziełach wiele pisze o modlitwie wewnętrznej, która była dla niej wielką pomocą na drodze wzrostu duchowego. Zdumiewające, jak ciągle są aktualne i trafne przemyślenia tej żyjącej w XVI wieku zakonnicy!

Dzieciństwo
Sądzę, że warto pokrótce poznać chociażby kilka najważniejszych faktów z życia św. Teresy z Avila, doktora Kościoła. Dlatego przedstawię teraz jej krótki rys biograficzny.

Ojciec Teresy, don Alonso de Cepeda, po śmierci swojej pierwszej żony (która zostawiła mu dwoje małych dzieci) poślubił w 1509 roku pannę Beatriz de Ahumada. W tym małżeństwie urodziło się jeszcze dziesięcioro dzieci, w tym Teresa. W prowadzonej przez siebie Księdze domowej don Alonso zawarł między innymi taką informację: Dziś w środę, 28 marca 1515 roku, przy pierwszych blaskach jutrzenki, około godziny wpół do szóstej, urodziła się nasza córka Teresa.

Miejscem urodzenia św. Teresy było miasto Avila w Hiszpanii; tam też spędziła całe swoje życie. Wychowanie chrześcijańskie wyniosła z domu rodzinnego. W roku 1522, pod wpływem słuchanej lektury życiorysu świętych, siedmioletnia Tereska wraz ze swoim o dwa lata starszym bratem uciekła z domu. Chcieli oni udać się do kraju Maurów, by tam zginąć śmiercią męczeńską. Niedoszli mali męczennicy zostali jednak pochwyceni przez wuja, który odkrył ich plany.

Młodość
Kiedy Teresa miała 12 lat, zmarła jej matka. Wtedy to podczas modlitwy u stóp figury Matki Bożej Miłosierdzia błagała Maryję, by została jej matką.

W wieku dojrzewania Teresy jedna z kuzynek zaczęła wywierać zły wpływ na jej życie. Było to na tyle niepokojące, że don Alonso postanowił umieścić córkę w pensjonacie prowadzonym przez siostry augustianki w Avila. Wtedy właśnie w przeciągu niespełna półtora roku zrodziło się w duszy św. Teresy powołanie do życia zakonnego. Choroba, która ją wtenczas dotknęła, spowodowała jednak, że wróciła do domu.

Nie zrezygnowała jednak ze swego powołania. Pod wpływem lektury listów św. Hieronima ostatecznie postanowiła wstąpić do zakonu. Przez trzy miesiące trwała walka z ojcem, który bardzo kochał córkę i był przeciwny jej planom.

Teresa, nie mogąc się pogodzić z decyzją ojca, uciekła z domu w towarzystwie swojego młodszego brata Antoniego. Oboje postanowili wstąpić do klasztoru. Teresa przywdziała karmelitański habit w klasztorze pw. Wcielenia w Avila. Jej brat musiał wrócić do domu, gdyż zbyt młody wiek był przeszkodą w przyjęciu go do klasztoru Dominikanów.

Cierpienie
Po siedmiu latach pobytu w klasztorze Teresa zaczęła ciężko chorować i była zmuszona powrócić do domu. Po leczniczej kuracji u znanej w okolicy uzdrowicielki z Becedas, zdrowie jej pogorszyło się tak dalece, że wróciła do domu niemal umierająca. Była w stanie krańcowego fizycznego i duchowego wyczerpania. Miała ciężko chore serce i odczuwała silny ból w całym ciele.

Po ataku serca przez cztery dni Teresa zdawała się konać i wpada w letarg. Tylko dzięki zdecydowanej postawie ojca, który nie dopuszczał do siebie myśli o śmierci córki, nie została pochowana. Po pewnym czasie odzyskała co prawda przytomność, lecz nadal była bardzo cierpiąca i sparaliżowana. Żądała, by przenieść ją do klasztoru. 

Po trzech latach cierpień została za przyczyną św. Józefa całkowicie uzdrowiona. Po śmierci ojca w 1542 roku Teresa wróciła do praktyki modlitwy wewnętrznej, którą przez ostatnie lata zaniedbywała. Od tej pory bohatersko trwała przy tej modlitwie, pokonując roztargnienia i oschłości.

Reformatorka
W trakcie pisania swych dzieł Teresa jednocześnie dokonała rewolucyjnej jak na owe czasy reformy zakonów karmelitańskich - tak żeńskich, jak i męskich. Ściśle współpracowała przy tym z innym wielkim hiszpańskim mistykiem - św. Janem od Krzyża.

Myśl o reformie przyszła Teresie, gdy miała 21 lat i wstąpiła do klasztoru w Avila. Zauważyła wtedy wielkie rozluźnienie reguły życia zakonnego. Siostry prowadziły według niej mało ascetyczne życie. Przyjmowały wizyty, a ich rozmowy daleko odbiegały od ducha Ewangelii. Teresa doszła do wniosku, że taki styl życia przeszkadza w osobistym rozwoju wiary, i postanowiła dążyć do zaostrzenia zakonnej reguły.

Nie wszystkie jednak karmelitańskie klasztory były otwarte na proponowane przez nią zmiany. Zaistniała sytuacja przysparzała Teresie przez kilka lat wielu duchowych cierpień. Jej oponenci sprawili, iż nałożono na nią areszt domowy, a inkwizycja badała jej pisma.

W zaistniały spór o reformę karmelitańskiej reguły włączył się i osobiście u papieża interweniował hiszpański król Filip II. W efekcie tej interwencji papież wystosował brewe, nakazujące podział Zakonu Karmelitów na dwie oddzielne prowincje [2]. Ta papieska decyzja zakończyła długoletnie spory. Był to też najszczęśliwszy dzień dla św. Teresy, gdyż dzieło jej życia, jakim była reforma, ujrzało szczęśliwe zakończenie. Trzeba podkreślić, iż św. Teresa nie tylko zreformowała regułę karmelitańską, ale i osobiście założyła 15 nowych domów zakonnych.

Jestem córką Kościoła
Przed śmiercią Teresa ufundowała jeszcze dwa karmelitańskie klasztory w hiszpańskich miastach. Wróciła jednak do Avila, by tam umrzeć - wiedziała bowiem z objawienia, że jej ziemskie życie dobiega końca. Z nakazu o. Antoniego, będącego wikariuszem prowincjalnym, musiała jeszcze pojechać do Alba de Tormes, aby nieść pociechę chorej księżnej Alby. Jednak jeszcze przed przybyciem Teresy na miejsce księżna wyzdrowiała, ona zaś sama przypłaciła tę podróż śmiertelną chorobą.

Dnia 4 października 1582 roku św. Teresa oddała duszę Bogu. Miała wtedy 67 lat. Jej ostatnie słowa brzmiały: W końcu, Panie, jestem córką Kościoła.

Dnia 27 września 1970 roku papież Paweł VI ogłosił św. Teresę z Avila doktorem Kościoła i nadał jej tytuł "doktora mistycznego". Jej dzieła doczekały się przekładów na wszystkie niemal języki świata. To właśnie bezpośrednio pod wpływem ich lektury nawróciła się i przyjęła chrzest św. Edyta Stein.

Na mnie również św. Teresa zrobiła wielkie wrażenie. Wprowadziła mnie w mistykę wiary i wzmocniła pragnienie Boga. Tym, którzy ciągle szukają, życzę, aby zawsze wybierali PRAWDĘ. Można ją znaleźć, śledząc na przykład życie świętych Kościoła.

Każdy może być świętym, jednak musi tego chcieć. Jeśli Teresa, kobieta schorowana, przez 20 lat zaniedbująca wewnętrzną modlitwę, powróciła do niej i w krótkim czasie doszła do wysokich stanów mistycznych, to nie powinniśmy się obawiać, że nie osiągniemy choćby części tego, co ona zdobyła. Pamiętajmy, że Bóg jest nieskończenie hojny, a modlitwa wewnętrzna bramą, która do Niego prowadzi.

Bożena Fels

PRZYPISY:
1. Św. Teresa od Jezusa, Dzieła, wyd. IV, Kraków 1997.

2. w wyniku podziału powstała prowincja Karmelitów reguły złagodzonej (trzewiczkowych) i prowincja Karmelitów reguły pierwotnej (bosych).

Sekty i Fakty - nr 14 3/2002