Miłość niepodobna

O, Panie, Boże,
nie ma nikogo podobnego Tobie.

2Sm 7, 22

Miłość Boża niepodobna jest do niczego, a porównałbym Ją do… bezkresnej substancji oceanu atmosferycznego – jeżeliby dokonanie tego porównania nie kolidowało ze sformułowaną na wstępie zasadą niepodobieństwa.

Dlaczego – mimo wszystko – próbowałbym doszukiwać się jakiejś analogii między Bożą Miłością a ws

pomnianym oceanem? – Zrobiłbym to z różnych powodów. 
Przede wszystkim ze względów praktycznych. – Taki konkretny obraz można sobie łatwo uzmysłowić. Przemawia on dość namacalnie do mojej wyobraźni, pomagając mi, chociażby odrobinę, przybliżyć się do tej niezgłębionej Tajemnicy.

W przytoczonym obrazie Bożej Miłości widzę najpierw powszechne ogarnianie duchowe wszystkiego i wszystkich – tak jak robi to materialnie ów ocean z tym wszystkim, co znajduje się na powierzchni Ziemi i z tymi wszystkimi, którzy przebywają na niej.

Co więcej! – Ów ocean także przenika wszystkie jestestwa ziemskie (nawet w litych skałach możemy doszukać się cząstek powietrza), podobnie jak w przypadku Bożej Miłości. Oczywiście, Boże przenikanie jest nieporównywalnie głębsze niż atmosferyczne.

Powietrze (a zwłaszcza jego składnik zwany tlenem) potrafi reagować chemicznie z różnymi substancjami, przekształcać rozmaicie ich postać i podtrzymywać przy życiu różnorakie organizmy. Podobnie Boża Miłość: reaguje duchowo, optymalnie przekształca warunki życia człowieka i doskonale podtrzymuje jego rozwój w każdej dziedzinie.

Obraz Bożej Miłości, dość nieudolnie, ale jednakże jakoś trafnie, wyobrażony poprzez ziemski ocean atmosferyczny, sięga – moim zdaniem – jeszcze głębiej do samej Jej istoty. Widzę to w następującym ujęciu: Syn Boży, Miłość Wcielona, przyszedł na ten świat w ubogim żłóbku Betlejemskim, przyjąwszy ciało zwykłego człowieka; powietrze również zawiera składniki (na przykład azot czy tlen) takie same, jakie znajdują się w tym, co ono otacza i w tym, co ono przenika.

Podobnie jak Jezus Chrystus, który nie jest tylko człowiekiem, ale w którym występuje także transcendentny czynnik Boży, powietrze zawiera składniki (takie jak argon czy krypton) nie występujące na Ziemi poza nim.

I wreszcie, last but not least, atmosfera ziemska jest układem dynamicznym, chroniącym Ziemię przed szkodliwym dla życia strumieniem cząstek elementarnych wypływających ze Słońca oraz przed groźnym promieniowaniem kosmicznym. Czyż nie stanowi to trafnej ilustracji Chrystusowego, powodowanego Jego Miłością, oddziaływania mającego na celu bronienie nas przed rozmaitymi zakusami szatana?

Tak więc, jak widzimy, przyjęty przez nas wizerunek Bożej Miłości spełnia chyba jakoś założenia zamierzone w niniejszych rozważaniach.

Ryszard Dezor