O.M.J. de Belsunce – Eucharystia i pragnienie Boga

W Roku Eucharystii, sam Bóg zaprasza nas, byśmy zwrócili nasze serca ku tajemnicy tego tak wielkiego sakramentu, by go lepiej poznać 
i pokochać. Kiedy Ojciec Święty ogłasza taki rok, to ukazuje nam w ten sposób głębokie pragnienie Boga w stosunku do całego dzisiejszego Kościoła. Dlaczego Bóg chce roku skupionego na tej tajemnicy? Co ma wnieść lub zmienić w naszym życiu? Spróbujmy razem przyjrzeć się kilku aspektom.Sakrament, który karmi pragnienia dziecka. Eucharystia jest szczytem wszystkich sakramentów i nadaje sens wszystkim innym sakramentom. Jesteśmy ochrzczeni po to, by móc przyjmować ten wspaniały dar Jezusa w Eucharystii. Ten, kto nie otrzymał chrztu, a przystąpiłby do Komunii świętej, nie mógłby w pełni żyć darem Eucharystii, nawet, gdyby chciał. Jeśli się spowiadamy, to tylko po to, aby ten dar mógł zaowocować w nas, to znaczy zrodzić w nas wszystkie swoje owoce. Eucharystia jest dana dla wszystkich, ale jej owoc nie jest dla każdego taki sam – zależy od naszej miłości do Jezusa i naszego pragnienia Eucharystii.
Przypomnijmy, że jest to jedyny sakrament, który przeżyła Matka Boża i który gorąco kochała. Pragnęła go bardziej niż najwięksi święci Kościoła. Maryja jest na pewno Tą, od której możemy się uczyć, jak żyć tajemnicą Eucharystii, nie przyzwyczajając się do niej. Trzeba nieustannie zwracać się do Niej, jak małe dzieci, które przychodzą do swojej Matki, prosząc Ją, by je codziennie uczyła coraz pełniej rozumieć znaczenie tego Boskiego chleba. Bo niestety, my przyzwyczajamy się do tego sakramentu z powodu jego powtarzania i nie potrafimy się już nim zachwycić. Pomyślmy o jakiejś pięknej drodze, którą przemierzamy codziennie. Za pierwszym razem byliśmy zachwyceni pejzażem, ale potem, w miarę upływu czasu, ten zachwyt opada i wreszcie znika. Mówimy sobie „znam to” i nie jesteśmy już w stanie zachwycić się pięknem światła, drzewami itd. Często podobnie dzieje się w stosunku do Eucharystii 
i jest to bardzo smutne, bo ona jest niepowtarzalna. Każda Eucharystia jest jedyna. Jezus nie powtarza tego, co było wczoraj! Musimy więc podchodzić do tej wielkiej tajemnicy nie ze znudzeniem, ale przeciwnie z sercem młodym, to znaczy pełnym pragnienia. Bo młodość serca to pragnienie. Serce, które niczego nie pragnie jest stare młode natomiast tryska pragnieniami – takie jest serce małego dziecka.
Zaczynamy rozumieć, dlaczego Bóg wymyślił Eucharystię i jak my mamy ją przyjmować. Bo Bóg do nas mówi i nasza wiara pozwala nam przyjąć i żyć Jego słowem. Ale On zechciał nie tylko do nas mówić, ale także czynić ten gest miłości. Jest to naprawdę język Ojca w stosunku do swoich dzieci, ponieważ dzieci bardziej rozumieją gesty niż słowa.
Zobaczmy, co jest niepowtarzalne w życiu chrześcijańskim: Bóg chce, by w stosunku do Niego nasze serce było coraz bardziej sercem dziecka. I nie jest to kwestia wieku. Dzisiaj ktoś w podeszłym wieku może mieć serce dziecka bardziej niż ktoś młody. Szczególnie we współczesnym świecie, który niszczy młodość serca, tłamsząc prawdziwe pragnienia niezliczonymi sztucznymi pragnieniami, rozbudzanymi przez reklamę. Musimy zrozumieć, że nie chodzi tu o infantylizm, stan, 
w którym osoba nie jest w stanie podjąć odpowiedzialności ani wyrazić własnego sądu – tego Bóg nie chce. Chodzi o to, by mieć serce przepełnione pragnieniem i zachwytem i móc coraz bardziej przyjmować dar Jezusa w Eucharystii.
Przypomnijmy sobie chłopca z Ewangelii, który miał pięć chlebów i dwie ryby. Był tak bardzo zachwycony tym, co Jezus opowiadał, że zapomniał je zjeść. Bóg wie, jak trudno nam jest mieć serce dziecka i być coraz bardziej dzieckiem dla Niego. Dlatego dał nam chleb, pokarm, który sprawi, że nasze serce rozwinie się. Eucharystia, by nią żyć w pełni, z jednej strony wymaga serca dziecka, a z drugiej je rozwija i realizuje. Jest to chleb, który karmi serce dziecka, sprawiając, że wzrasta w nim pragnienie, które płynie z góry, od Jezusa.

Sakrament, który daje nam pragnienie Jezusa

To nie jest byle jakie pragnienie, pragnienie na poziomie zmysłów, jakie możemy odczuwać wobec ziemskiego pokarmu, który bardzo lubimy. Nie jest to też ludzkie pragnienie, ale Boskie. Jest to pragnienie, które jest w ludzkim Sercu Jezusa od pierwszej chwili Wcielenia. Pochodzi więc z nieba, bo jest pragnieniem Syna umiłowanego w stosunku do Tego, który jest dla Niego wszystkim – wobec swojego Ojca: Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? (Łk 2,49). Te słowa Jezusa odnalezionego w świątyni są bardzo mocne, gdyż pokazują nam, że Jego serce jest całkowicie zwrócone ku Ojcu, całkowicie przez Niego pociągnięte. Jezus kocha Maryję, Józefa i każdego z nas w Ojcu, a Ojciec oddaje nas Jezusowi. Których Mi dałeś (J 17,6) – oto spojrzenie Jezusa na nas. Dzięki pełni miłości, jaka jest w ludzkim sercu Jezusa – To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17)2 – jest w nim też pełnia pragnienia. Inaczej mówiąc, pragnienie i miłość Jezusa do swego Ojca nie mogą już wzrosnąć, w odróżnieniu od naszej miłości do Boga czy nawet miłości Maryi. To pragnienie właśnie charakteryzuje Serce Jezusa, Serce Syna umiłowanego, w odniesieniu do Swego Ojca. Jezus przyszedł, by nam przekazać swoją tajemnicę Syna. Po to też musi w naszych sercach złożyć to samo pragnienie, inaczej nie będziemy synami, tak jak On nim jest. Dlatego wymyślił Eucharystię. A dlaczego chleb miałby to sprawić? Ponieważ pożywienie jest tym, co w naszym życiu my przemieniamy w siebie. Człowiek odżywiając się, sprawia, że chleb (jego podstawowy pokarm) staje się nim. Natomiast, jak to podkreśla św. Augustyn, w Eucharystii różnica polega na tym, że to Jezus przemienia nas w siebie. Zatem przemienia też biedne pragnienia naszego serca, w swoje pragnienie Syna umiłowanego. Kiedy przystępujemy do Komunii świętej, wszystkie pragnienia naszego serca, jeśli je ofiarujemy Jezusowi, są przemienione w to jedyne pragnienie. Nie czujemy tego, nie widzimy, ale właśnie to się dokonuje. Nie tylko nasze aktualne pragnienia, ale cała nasza zdolność, by pragnąć – czyż to nie jest właśnie w sercu, najgłębsze – jest ogarnięte przez Jezusa i przemienione w Jego sercu.
Ta wielka tajemnica nie dokonuje się sama, ale przy naszej współpracy, ponieważ Jezus traktuje nas jak przyjaciół – „Już was nie nazywam sługami, ale nazwałem was przyjaciółmi” (por. J 15,15). Dlatego intensywność pragnienia Serca Jezusa w naszym sercu, zależy od ofiarowania naszego serca i jego pragnień Jezusowi.
Pragnienie to miłość zjednoczona z ubóstwem, nie pragnie się bowiem tego, co się już posiada, ale to, czego nam brakuje. Nasze serce jest ubogie i pełne pragnień, jeśli nie chce zagarnąć sobie miłości i darów Jezusa, ale zawsze przyjmuje miłość i dary Jezusa jako coś darmowego, niezasłużonego, co nam się nie należy. Widzicie, jak trudno jest dzisiaj zachować serce tak wolne i ubogie, w świecie, w którym wszystko popycha nas do tego, by zdobywać, posiadać i mieć zasługi. Tylko Jezus może wyzwolić nasze serca, trzeba Go o to prosić. A On będzie coraz bardziej składał w naszym sercu swoje pragnienie, jak to uczynił dla Maryi i z którą razem działa w naszym sercu. 

Pragnienie Maryi

Jak już powiedzieliśmy, Maryja też przeżywała Eucharystię, przeżywała ją jako Matka Jezusa. On w Jej sercu jako pierwszym złożył pragnienie swojego Serca, by mogła być bardzo blisko Niego. To właśnie w sercu Maryi Jezus mógł najpełniej złożyć pragnienie swojego Serca, by je zachowała i żyła nim w swoim sercu Matki. Ona powinna być także Matką naszych pragnień. Matka to ta, która rodzi i formuje serce swego dziecka. Czyż w stosunku do nas, którzy chcemy być w pełni chrześcijanami i żyć Eucharystią, Maryja nie odgrywa tej tak ważnej roli? Bóg chce, by działała w naszym sercu, by ono pełniej żyło Eucharystią i by Eucharystia za każdym razem, gdy ją przyjmujemy lub ją adorujemy, rodziła w nas coraz więcej owoców. Maryja bardzo pragnie, byśmy pełniej i lepiej karmili się tym sakramentem, by nasze serce coraz szerzej otwierało się na ten dar, który otrzymujemy. Tylko stając blisko Maryi Matki i prosząc Ją, by złożyła w naszym sercu swoje pragnienie, będziemy mogli przyjmować Eucharystię z takim samym pragnieniem jak Ona. Trzeba Jej o tym mówić i o to prosić, by mogła działać w naszym sercu z całą siłą i czułością Matki. Wtedy zrodzi swoje pragnienie w sercach dzieci, które są blisko Niej, by one coraz bardziej karmiły się tym darem. Matka dba o to, by dzieci dobrze się odżywiały. Prośmy więc Maryję, byśmy każdą 
z naszych Eucharystii przeżywali razem z Nią i w Niej, by ten rok pozwolił nam płonąć tym samym pragnieniem co serce Jezusa, które jest ogniem płonącym miłością i sprawia, że nasze serce wznosi się aż do serca Ojca.

Tłum.: Mariola Orzepowska 


1 W dniach 15-17.04.2005, o. Marie Jacques de Belsunce będzie głosił rekolekcje w Centrum Salwatorianów w Krakowie, oraz wygłosi konferencję na temat „małej drogi” św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Klasztorze oo. Karmelitów na 
ul. Rakowickiej, początek godz. 16.30. Więcej inf. na str.: www.jan.w.pl 
2 W jednym z tłumaczeń Biblii na francuski to zdanie brzmi: „To jest mój Syn umiłowany, w którym złożyłem całą moją miłość”.

Numer: 1 (76)/2005

Tytuł: Rok Eucharystii