Jaka jest Miłość?

W tytule niniejszych rozważań napisałem słowo Miłość przez duże „M”. Dlaczego tak zrobiłem? – Po prostu dlatego, że chciałbym trochę głębiej zastanowić się nad tym, jak miłuje Bóg, który przecież jest Miłością i którego Miłość jest Jego istotą, Jego imieniem własnym. Myślę ponadto, że taka trochę wnikliwsza analiza Miłości Bożej może być dla nas bardzo pomocną przy rozpatrywaniu naszej osobistej, bardzo wątłej, miłości człowieczej, na którą właśnie sama Miłość Boża rzuca krzepiące światło.

Niejeden człowiek, bowiem, bez żadnych złych zamysłów, boryka się czasem ciężko z kłopotliwym pytaniem o powiązania (albo ich brak) ludzkiej miłości z ludzką sprawiedliwością, szczególnie zaś Miłości ze Sprawiedliwością w Bogu. 
Niektórzy z pytających o to, jak pogodzić miłość ze sprawiedliwością, a zwłaszcza Miłość ze Sprawiedliwością, po prostu odrzucają możliwość ich współistnienia. Stwierdzają pochopnie, że Miłość nie może występować tam, gdzie funkcjonuje Sprawiedliwość, ani Sprawiedliwość nie przejawia się tam, gdzie działa Miłość.

Tymczasem Miłość Boża w przedziwny sposób może nie tylko zawierać Sprawiedliwość, lecz także może mieścić w sobie Sprawiedliwość w sposób zaiste doskonały. Jakżeż jednak daje się zrealizować takie „godzenie wody z ogniem”? – Wiemy, że u Boga wszystko jest możliwe. Okazuje się wszakże, iż jest to możliwe również dla człowieka! – Ale na jakiejż to realnej drodze? 
Mówi nam o tym sam Bóg bogaty w Miłosierdzie. Ten nasz nieskończenie Dobry Ojciec, będący Miłością wcieloną, obejmuje przecież swoją Miłością nie tylko Sprawiedliwość, ale i Miłosierdzie. Jego Miłość zawiera i Sprawiedliwość, i Miłosierdzie. Jego pełna Miłość składa się i z Miłosierdzia, i ze Sprawiedliwości; jest zarówno Miłosierna, jak i Sprawiedliwa – a nie tylko Miłosierna. Na tym właśnie polega Jej doskonałość.

Boża Miłość, w ramach swej Sprawiedliwości daje człowiekowi to, co mu się rzeczywiście należy. Natomiast dzięki swemu Miłosierdziu obdarowuje go znacznie większym dobrem. I dopiero wtedy przejawia się cała Jej pełnia. 
Patrząc zatem bardziej wnikliwie na Bożą Miłość, możemy dość łatwo dostrzec oba te Jej aspekty. A przenosząc, w odpowiedniej proporcji, ten punkt widzenia na zwykłą miłość człowieczą, również i tutaj winniśmy zawsze dopatrywać się w niej zarówno sprawiedliwości, jak i miłosierdzia. Oczywiście, nie tylko dopatrywać się ich, ale także ofiarnie realizować.

Ryszard Dezor

Uzupełnienie

Dlaczego uzupełniam moje rozważania 
o tym, jaka jest Miłość? 


Po opublikowaniu moich rozważań o tym, Jaka jest Miłość?, spotkałem się, między innymi, z uwagą następującą: „owszem, w zasadzie tym myślom nie można zarzucić nieścisłości, ale przecież w gruncie rzeczy są one tylko teorią i ażeby nie były one czystą abstrakcją, należało by poprzeć je jakimś konkretnym przykładem”.

Przyznałem memu rozmówcy rację w tym, że niektórzy czytelnicy wspomnianych rozważań mogą mieć niejakie trudności z wyszukaniem odpowiedniego przykładu ilustrującego tezę o miłości, która jest równocześnie i sprawiedliwa, i miłosierna, chociaż nie wydaje mi się to wyszukiwanie być zadaniem zbyt skomplikowanym dla większości osób. 
Tym niemniej postanowiłem zadośćuczynić także tym potrzebom i przedstawić osobom zainteresowanym jakąś konkretną sytuację, w której dostrzec można oba te aspekty pełnej miłości. – Jaki był rezultat moich wysiłków idących w tym kierunku?

Przychodziły mi do głowy opisy przeróżnych zdarzeń życiowych zawierających w sobie realizację zasady miłowania i sprawiedliwie, i miłosiernie. Po wielu wahaniach, będących wynikiem moich obaw, aby nie pominąć – broń Boże – jakiegoś zdarzenia istotnego, wybrałem właśnie przykład opisany w tekście zatytułowanym Kto miłuje i sprawiedliwie, i miłosiernie?.

Doszedłem też do wniosku, że – być może – osoby zainteresowane Kręgiem Przyjaciół podejmą ten wątek i zechcą same podawać własne przykłady miłowania zarówno w pełni sprawiedliwego jak i prawdziwie miłosiernego.

Dlatego proponuję ogłoszenie hasła: 
Szukajmy wśród nas przykładów 
miłości miłosiernej i sprawiedliwej!

Ryszard Dezor