Gdy Bóg podziwiał własny ogród

Przypowieść, czyli zmyślna historyja bardzo mądra i dydaktyczna,
albowiem z wykazanym jasno morałem dla jaśnie Czytelnika,
stworzona na podstawie wierzeń chrześcijan i wierzeń mniej chlubnych,
lecz mądrych pogan, a wszystek z średniowiecznym kontekstem w tytule...



Gdy Bóg podziwiał własny ogród

Gdy Bóg podziwiał własny ogród,
co sam  stworzył tak idealnie,
zobaczył jak syn Jego Adam
bawi się z potworami opętanie.
I widział Bóg, że nie jest to dobre.
Poleciał więc szybko do kolegi po fachu,
i jął mu mówić:
"Uranosie!, czy ty w sobie nie masz strachu?!
Cóż ty stworzyłeś za okropne karykatury?!
Przez ciebie pełen jestem trwogi.
Ja bym to wszytek rzucił do jakiejś dziury,
a jeszcze jedno jest niewybaczalne mój drogi,
że przy tym niszczą idealne piękno moje,
i syna mego równie mogą zrobić srogim.
Zabieraj ode mnie to co stworzyłeś!"
Uranos przejąwszy się tymi słowami
udał się  z Bogiem do Jego raju.
I gdy ujrzał sturękich, cyklopów, tytanów,
Zebrało się w nim tak wiele obrzydzenia
i nie mając nic do powiedzenia,
pochwycił dzieci swe szkaradne
i głupio mu było, że Bóg tak dokładnie
stworzył sobie dziecko takie cudowne.
Uranos z tą myślą zdenerwował się srodze
i gdy do domu swego wracał, po drodze
potwory swe strącił w bezdenne Tartaru czeluści
i powiedział im, że ich nie wypuści.
A Adam sam został i zaczął się nudzić
i Bóg to zobaczył, i widział, że dobre to nie jest,
gdy w Jego cudownym  świecie tak mało jest ludzi,
przeto stworzył ich ogromne rzesze bez miary,
aby Go cieszyły, dla Jego wiary.

A morał z tej opowieści taki,
że nas ludzi Stwórca tak umiłował,
choć tak wiele jest łajdaków,
że jeszcze nie jesteśmy aż tak szkaradni,
by Bóg czuł do nas obrzydzenie.
Jednak ku przestrodze wołam do Was bracia,
Byście nie kaleczyli innych i samych siebie,
Bo będziemy aż nadto dla siebie szkaradni,
Że o nas powiedzą wszyscy święci w niebie:
"Głupcy, bez boskiej pomocy do Tartaru wpadli!"

Daniel Augustyniak