Pod urokiem okultyzmu

W numerze 3-cim "Sekt i Faktów" wspomniałem, że naziści interesowali się katarami i symboliką świętego Graala. Celem niniejszego artykułu jest rozwinięcie zasygnalizowanego wówczas tematu i ukazanie szerszych związków nazizmu z okultyzmem.

Pierwsze kontakty Hitlera z okultyzmem miały prawdopodobnie miejsce w benedyktyńskim opactwie Lambach, niedaleko austriackiego Linzu, gdzie został wysłany przez swego ojca, po ukończeniu szkoły podstawowej, w celu dalszej edukacji. Ambona klasztornego kościoła, do którego młody Adolf musiał uczęszczać, została przyozdobiona znakami tzw. krzyża gamma, czyli swastyki. Krzyż gamma, spotykany w rożnych kulturach starożytnych Europy, Azji, a nawet Ameryki Południowej był symbolem słońca (wirującego światła) i jako taki znakiem odrodzenia i życia. Chrześcijanie nadali mu nowe znaczenie - traktowano go jako znak Chrystusa - Wschodzącego Słońca, Światła i Życia. Stąd spotyka się go czasem w starych kościołach. 

Sęk w tym, że swastyki z Lambach były swoiste. Otóż ramiona ich łamią się w stronę prawą - ten sposób rysowania przejmą później hitlerowcy natomiast klasyczny krzyż gamma łamie ramiona w lewo. Pomyłka, czy świadome odwrócenie znaku? 

Niektórzy historycy wypominają opatowi z Lambach, Teodorowi Hagenowi, który kazał owe znaki umieścić, że interesował się wiedzą tajemną i kabałą, zostawiając po sobie, na dowód tego, sporą tematyczną bibliotekę w klasztorze. W takiej interpretacji odwrócona swastyka miałaby symbolikę satanistyczną, podobnie jak odwrócony krzyż.

Czy młody Hitler faktycznie mógł spotkać się z ezoteryką w klasztorze? Istnieją niestety dość poważne przesłanki by tak sądzić. Kiedy przebywał w Lambach, ojciec Teodor już nie żył, opatem jednak był Johann Lanz, który w 1899 roku zrzuci habit i pod nazwiskiem Georg Lanz von Liebenfels założy ezoteryczne stowarzyszenie o nazwie Instytut Templariuszy, obwołując się Wielkim Mistrzem Nowego Zakonu Templum. Hitler będzie się z nim jeszcze wielokrotnie spotykał podczas swego pobytu w Wiedniu.

W 1898 roku ojciec zdecydował o przeniesieniu Adolfa do szkoły w Linzu. Tam z okazji dwunastych urodzin zabrał go po raz pierwszy do teatru. Hitler wspominał, że od tego momentu zaczęła się jego fascynacja operami Ryszarda Wagnera. Fakt ten jest o tyle istotny, że dzieła te, same w sobie będące sztuką przez duże S, wychwalały jednak pogańską mitologię Germanów, łącząc ją m.in.: z legendą Graala. To tam Hitler miał odnaleźć swą fascynację mistyczną krainą Thule oraz Wotanem - germańskim bogiem wojny, który później zostanie półoficjalnie uznany za bóstwo SS.

Ezoterycy wiedeńscy
W latach 1909 - 1913 Hitler przebywa w Wiedniu, gdzie wiedzie nędzny żywot artysty, sprzedając na ulicach swoje obrazy. Dużo czasu spędza w bibliotece. Studiuje różne książki - historyczne, okultystyczne. Styka się z teozofią Madamme Bławatskiej. Fascynują go też religie Wschodu, o których później naziści będą wypowiadać się dość pozytywnie. Próbuje uprawiać jogę. Poznaje wreszcie filozofię Nietzschego wraz z jego teorią nadczłowieka.

Hitler był wówczas człowiekiem bardzo biednym i często musiał łatać swój budżet, sprzedając stare książki do antykwariatu. W ten sposób poznał antykwariusza Ernsta Pretzsche. Młody Hitler zwrócił na siebie jego uwagę, gdy sprzedał mu książkę o rycerzach króla Artura wraz z odręczną notatką na marginesie zawierającą opis Mszy świętej: "Ci ludzie zdradzili czystość swej krwi aryjskiej, ulegając obrzydliwym zabobonom Żyda Jezusa". Dalej następowały rewelacje o pochodzeniu Graala, będące mieszaniną myśli astrologicznych i wzmianek o religiach Wschodu. 

Pretzsche zaprzyjaźnił się z Adolfem i wprowadził go do loży Gwida von Lista. Była to paramasońska sekta, której spotkania ogniskowały wokół praktyk okultystycznych i wypełnionych seksem misteriów - a wszystko pod znakiem swastyki.

Nowy Zakon Templum
Swą bytność w loży von Lista Hitler będzie później określał mianem "inicjacji", poznał tam bowiem liczną grupę osób, które kształtowały jego światopogląd, m. in. Rudolfa Steinera, austriackiego intelektualistę masońskiego i propagatora teozofii, czy też Alfreda Schulera, pisarza utrzymującego, że "swastyka - obracające się koło - stanowiła centrum życia starożytnych". Odnowił też znajomość ze wspomnianym już byłym opatem z Lambach Johannem Lanzem, występującym obecnie pod nazwiskiem Georg Lanz von Liebenfels - samozwańczym Wielkim Mistrzem Nowego Zakonu Templum. Na chwilę zatrzymamy się przy jego teoriach, gdyż, sporo z nich można odnaleźć w ideologii partii nazistowskiej.

Nowy Zakon Templum był tworem charakterystycznym. Przejął masoński ceremoniał i część symboliki, adoptując jednak także sporo wierzeń starogermańskich i teorię wyższości rasy aryjskiej. Członkowie sekty otaczali kultem Wotana - germańskie bóstwo wojny. Co się tyczy średniowiecznych templariuszy, to zdaniem Templum otrzymali oni wtajemniczenie, podczas stacjonowania w Palestynie, od muzułmańskiej sekty asasynów (sekta ta przeszła do historii głównie za sprawą serii głośnych morderstw politycznych). Ostatni Wielki Mistrz templariuszy, nim został spalony na stosie, miał przekazać tajemnicę bratu Jean Marie Lameriusowi, a ten dalej nieznanym mistrzom.

Von Liebenfels powoływał się także na barona Hunda i Adama Weishaupta. Pierwszy był XVIII - wiecznym magiem, odpowiedzialnym za rozwój wolnomularstwa w Bawarii oraz autorem "Prawdziwej Reguły Zakonu Templariuszy", drugi zaś (zm. w 1830) założycielem oraganizacji o podobnym charakterze - tzw. Iluminatów Bawarskich. Były opat głosił, że jest posiadaczem tajemnic mistycznych, należących do "templariuszy spalonych przez Świętą Inkwizycję, starożytnych Ariów germańskich, frankmasonów, różokrzyżówców oraz Iluminatów Bawarskich" [1]. Członkami "zakonu" mogli być jedynie czyści rasowo mężczyźni, o jasnych włosach i niebieskich oczach. Na herbie organizacji widniał krzyż gamma w wersji znanej z opactwa w Lambach.

W 1905 von Lebenfels opublikował traktat pt. "Teozologia albo poznanie znaków Sodomy i elektronu bogów. Wprowadzenie do filozofii starożytnej i najnowszej oraz dowody istnienia wyższych i szlachetniejszych ras". Rasy szlachetniejsze to niebieskoocy blondyni, "arcydzieła stworzone na podobieństwo bogów i obdarzone organami elektrycznymi, wewnętrznymi źródłami energii i źródłami emisji". 

W wydawanym przez siebie piśmie "Ostara" prorokował nadejście Wielkiego Imperatora, który przybędzie z Czarnego Lasu, aby rządzić przez tysiąc lat. Nowy Mesjasz pobije wrogów, powoła Nowe Rycerstwo i zniszczy rozpustę i chciwość "grzechy główne dygnitarzy kościelnych, bogaczy i żydowskich lichwiarzy (...). Zginą wszyscy bez różnicy".

Stowarzyszenie Thule i NSDAP
Kolejny okres życia Hitlera to czas I wojny światowej (zaciąga się do niemieckiej armii) i lata po niej następujące. Za namową poznanego w wojsku kapitana Ernsta Roehma, późniejszego dowódcy bojówek S.A., osiada w Monachium, gdzie poznaje Dietricha Eckarta [2] - parającego się wywoływaniem duchów pisarza i publicystę o ezoterycznych i nacjonalistycznych zainteresowaniach. To Eckart wprowadzi Hitlera do tajnego Stowarzyszenia Thule. [3]

Thule to opiewana przez Wagnera kraina szczęśliwości - coś w rodzaju germańskiego Edenu. Stowarzyszenie Thule było nacjonalistyczną lożą, będącą pod silnym wpływem Bractwa Różokrzyżowców, organizacji znanej gównie z seansów spirytystycznych. Głównym ideologiem sekty był baron Sebottendorf (prawdziwe nazwisko: Rudolf Glaner), podróżnik, fascynat religiami Wschodu (założył m.in.: w Berlinie stowarzyszenie buddyjskie Loża Oświeconych), mieniący się Wielkim Mistrzem Bractwa Różokrzyżowców.

Inne źródło inspiracji stanowiła dla Thule brytyjska sekta Golden Dawn (Złoty Świt), założona w 1887 roku przez grupę różokrzyżowców, w oparciu o spirytualistyczną filozofię Rudolfa Steinera i nauczanie Aleistera Crowleya. Jeszcze po zdobyciu Berlina w 1945 roku odkryto świątynię wyposażoną zgodnie z zaleceniami instrukcji Golden Dawn, autorstwa tegoż drugiego.

W Thule obawiano się Żydów i Cyganów, gdyż bracia podzielali przekonanie, że rozsiewają oni złą magię. Inicjacja w sekcie polegała na nacięciu ramienia w celu utoczenia krwi, a następnie przebijaniu sztyletem trzech figurek, z których jedna reprezentowała morderców Hirama - bohatera legendy masońskiej, druga i trzecia odpowiednio króla Francji Filipa Pięknego i papieża Klemensa VI, obydwu odpowiedzialnych za kasatę średniowiecznych templariuszy. Ceremonię zamykała przysięga składana na swastykę.

W 1919 roku w Monachium wybucha rewolucja i władzę w mieście przejmują komuniści. Bojówki komunistyczne plądrują siedzibę stowarzyszenia. Siedmiu członków Thule zostaje skazanych na śmierć przez rozstrzelanie. Naziści będą mieli od tej pory pierwszych męczenników. Po tych wydarzeniach loża postanawia się lepiej zorganizować i jej członkowie zakładają maleńką partyjkę polityczną DAP (Niemiecka Partia Pracy). 

Hitler otrzymuje legitymację nr 7 i staje się głównym mówcą partii na organizowanych przez Thule wiecach. 14 lutego 1920 DAP zmienia nazwę na NSDAP (Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Partia Pracy), a 29 lipca Hitler jest już jej przewodniczącym.

Heinrich Himler i SS
Innym gorącym wyznawcą okultyzmu był Heinrich Himmler - młody, zdolny członek NSDAP, któremu szybko udało się pozyskać zaufanie Hitlera. W 1929 roku otrzymuje mianowanie na stanowisko reichsfiihrera SS - organizacji konkurencyjnej wobec tracącej zaufanie S.A. Ernsta Roehma. Pod rządami Himlera, SS przekształciło się w elitarny zakon aryjski nazistów, z własnymi ceremoniami, wierzeniami i liturgią, które zostały oparte o mieszaninę rytów masońskich i kultu Wotana. Hitler miał być Mesjaszem nowej religii. W podręczniku SS czytamy:

- Dlaczego wierzymy w Niemcy i Fuhrera?

- Ponieważ wierzymy w Boga, wierzymy w Niemcy, które stworzył, w Jego świat i w Fuhrera, Adolfa Hitlera, którego On zesłał na ziemię.

Himler był nie tylko zapalonym okultystą (o czym świadczy chociażby odnaleziona lista jego ulubionych lektur), ale i gorącym zwolennikiem teorii reinkarnacji. Podczas przemówienia w Dachau w 1936 r. do wyższych oficerów SS stwierdził, że już się gdzieś spotkali i spotkają znowu w następnym życiu. Sam uważał się za inkarnację władcy Saksonii Henryka I Ptasznika (875 - 936) i często odbywał nad jego grobem medytacje. 

Religijnym centrum SS uczyniono zamek Wewelsburg w Westfalii. Tam Himler kazał w specjalnej sali ustawić trzynaście foteli, gdzie wspólnie medytował z wybranymi członkami organizacji. Z inspiracji Himlera SS prowadziło badania nad aryjskim pismem runicznym, którego znakom przypisywano magiczną moc. Wszyscy esesmani mieli obowiązek uczęszczać na wykłady dotyczące tego pisma. Aż do maja 1945 działała specjalna sekcja Ahnenerbe (komórka "naukowa" SS), zajmująca się wyłącznie runiczną egzegezą.

W poszukiwaniu Graala
Legenda świętego kielicha fascynowała Hitlera od młodości, zwłaszcza po obejrzeniu opery Wagnera "Parsifal". Wbrew początkowym poglądom doszedł, przy pomocy przyjaciół z Thule, do przekonania, że Jezus jednak nie był Żydem, lecz Aryjczykiem, a Jego krew, zebrana do kielicha przez Józefa z Arymatei, była najczystszą krwią tej rasy. Za to samo chrześcijaństwo było już jednak kolejnym żydowskim kłamstwem. Kiedyś stwierdził, że "uczniowie Graala, predestynowani do rozbudzenia utajonych mocy tkwiących w człowieku czystej krwi, nie mieli z chrześcijaństwem nic wspólnego". 

Czysta krew Graala, której poszukiwali rycerze, miała być czystą krwią teutońską, eliksirem mitologicznej Germanii i lekarstwem na chorobę toczącą naród niemiecki, którą było - wedle opinii, jaką Hitler podzielił się z Rauschningiem, znajomym z Gdańska - przemieszanie ras.

Wielkim entuzjastą mitologii Graala był także młody intelektualista Otto Rahn, którego szybko awansowano w SS do rangi pułkownika. Rahn nauczał, że mężni bohaterowie walczą o czystość krwi ze słabszymi rasami i ich zwodniczymi ideologiami np. chrześcijaństwem. Są wezwani, by sprzeciwiać się woli okrutnie panującego demona Jehowy, Boga Żydów. Aryjczycy wypowiedzieli się po stronie Lucyfera-Apollina, by ustanowić na powrót kult Słońca, wzbogacony naturalistyczną moralnością. Rahn nazywa to nowe rycerstwo "dworem Lucyfera", być może świadomie nawiązując do nazwy, jaką można spotkać w aktach Świętej Inkwizycji w odniesieniu do średniowiecznej sekty katarów.

Krótko po awansie na pułkownika Rahn otrzymał od Hitlera rozkaz, by dotrzeć do Montsegur - ostatniej twierdzy katarów we Francji - gdzie miał odszukać Graala. W muzeum Saint-Germain-en-Laye odnalazł motyw krzyża-swastyki, co utwierdziło go w słuszności poszukiwań. Jednak po trzeciej wyprawie do Montsegur, w trakcie której nie odnalazł tego czego pragnął, popadł w niełaskę i słuch o nim zaginął. Obsesja świętego kielicha trwała jednak nadal. W ramach SS powołano nawet tzw. Ordensburgen - specjalne tajne szkoły dla jego przyszłych strażników.

Hitler a masoni
Jeden z przyjaciół Hitlera z lat młodości, wspomniany już Herman Rausching utrzymywał, że Hitler wstąpił do masonerii jeszcze w 1911 roku. Rekomendowali go w Wiedniu teozofowie Steinera. Poznał dobrze masońską doktrynę i symbolikę. Fascynacja wolnomularstwem będzie jednak powoli przeradzać w coraz bardziej otwarty konflikt, w miarę jak Hitler sam zacznie coraz skuteczniej budować własną organizację w postaci partii nazistowskiej.

"To co jest niebezpieczne w tych ludziach - powie później - to sekret ich sekty i właśnie udało mi się to skopiować. Stanowią coś w rodzaju eklezjalnej arystokracji. Rozpoznają się między innymi za pomocą specjalnych znaków. Rozwinęli doktrynę ezoteryczną, która nie została sformułowana według pojęć logicznych, Lecz w postaci symboli, stopniowo odkrywanych przed wtajemniczonymi. Nie sądzicie, ze nasza partia powinna zorganizować się tak samo, jak ich sekta?".

Hitler wykorzystał nabytą wiedzę do własnych celów. W 1942 roku masoneria była już tylko niebezpiecznym konkurentem dla nazistów, a dawni znajomi mogli stanowić dla wodza Rzeszy zagrożenie, dlatego władze wydały nakaz aresztowania i eksterminacji znanych masonów.

Skok Rudolfa Hessa
Historia ta stanowi jeden z bardziej niejasnych i kompromitujących nazistów epizodów II wojny światowej. 10 maja 1941 r. nad Szkocją wyskoczył samotnie na spadochronie Rudolf Hess - osoba numer trzy w faszystowskich Niemczech. Zaraz po wylądowaniu oddał się w ręce władz brytyjskich twierdząc, że przybył z pokojową misją do księcia Hamiltona. Na spotkaniu z wyżej wymienionym ogłosił, że przywozi ze sobą warunki zawarcia pokoju, które doprowadzą do pojednania dwóch wielkich narodów nordyckich. 

Otóż Hitler miał gwarantować utrzymanie Imperium Brytyjskiego, żądając w zamian wolnej ręki do działań na kontynencie europejskim i odsunięcia od władzy Winstona Churchilla. Brytyjczycy zignorowali tę ofertę i aresztowali wysłannika, jako jeńca wojennego.

Co skłoniło Hessa do tak irracjonalnego kroku? Otóż była to astrologia, w którą zdaje się bezkrytycznie wierzył. Jego znajomy astrolog prof. Karl Haushofer miał ponoć widzenie, w którym ujrzał jak Hess "kroczy przez wykładane gobelinami i tkaninami sale angielskich zamków, przynosząc pokój dwu wielkim narodom (...)".

Inną osobą, która prawdopodobnie wpłynęła na szaloną decyzję II zastępcy Hitlera był dr Schulte-Strathaus, astrolog i pracownik kwatery głównej NSDAP od 1935 roku. W styczniu 1941 r. przekazał on Hessowi raport, z którego wynikało, że 10 maja 1941 (dzień feralnego lotu do Szkocji) dojdzie do niezwykłego zjawiska astrologicznego, mianowicie koniunkcji sześciu planet, zbiegającej się z pełnią księżyca. Po opisanej wyżej wpadce, o której Hitler dowiedział się ponoć post factum, gestapo przeprowadziło w całych Niemczech szereg aresztowań wśród astrologów i okultystów. Represja te jednak, poza przesłuchaniami, nie dotknęły tych, którzy działali na rzecz partii nazistowskiej mimo, że niejednokrotnie ich nazwiska były publicznie znane.

Rudolf Hess popełnił samobójstwo w więzieniu w 1987 roku.

* * *

Nazizm stanowi krwawą aplikację idei, które ewoluowały w historii przez setki lat i sięgają najgłębszymi korzeniami jeszcze gnostocyzmu (zob. poprzednie artykuły z cyklu "Era Ryb"). Nawet kolory hitlerowskich Niemiec czerwień, biel i czerń były identyczne, jak rytualne barwy szat liturgicznych manichejczyków. Kościół w historii wielokrotnie potępiał różne organizacje i ideologie. Zanim jednak przyłączymy się do chóru oskarżającego go o dławienie wolnej myśli i bezduszny fanatyzm, zawsze trzeba sobie najpierw postawić pytanie - dlaczego.

Gaszący Światło

Swastyka - wirujący krzyż światła. Znak znany zarówno w Europie, Azji, jak i Ameryce Południowej. Znaleziono go w ruinach w Troi, budowlach celtyckich u Basków i Azteków Symbol kultu słońca i życia. Ramiona powinny łamać się w lewą stronę, zgodnie z ruchem obrotowym ziemi. Odwrócona swastyka (symbol przyjęty przez nazistów). to znak odwrotny - czarnego słońca, buntu przeciw władzy niebios oraz śmierci. Jej ramiona łamią się w prawo.

Przypisy:
1. Na Weishaupta powołuje się do dziś istniejąca sekta "templariuszy" o nazwie Ordo Templi Orientalis: O.T.O. Aby się o tym przekonać wystarczy te trzy litery wrzucić do dowolnej wyszukiwarki internetowej.

2. Zmarły w 1923 roku Eckart musiał wywrzeć na Hitlerze duże wrażenie. To jemu zadedykował on "Mein Kampf" i będzie go nazywał "filozofem narodowego socjalizmu".

3. Część członków Thule należało jednocześnie do bawarskiej prowincji tzw. Zakonu Teutońskiego - kolejnej pozamasońskiej organizacji, odwołującej się do ezoterycznych tradycji, kultywowanych rzekomo przez krzyżaków. W 1919 roku obie sekty prawdopodobnie się połączyły.

Literatura tematu w jezyku polskim:
1. Roy Conyers Nesbit, George van Acker. Tajemniczy lot Rudolfa Hessa. Warszawa 2000.

2. Martin Gardner. Pseudonauka i pseudouczeni. Warszawa 1996.

3. Francis King. Szatan i swastyka. Okultyzm w partii nazistowskiej. Poznań 1996. 

4. Herman Rausching. Rozmowy z Hitlerem. Warszawa 1987.

5. Francois Ribadeau-Dumas. Tajemne zapiski magów Hitlera. Warszawa 1992.

6. Walter Schellenberg. Wspomnienia. Wrocław 1987. 7. Marek Tabor. Ezoteryczne źródła nazizmu. Kraków Warszawa 1993.

Sekty i Fakty - nr 7 (3/2000)