Część III - Niektóre objawienia osobiste

W ciągu krótkiego okresu, jaki spędzili na ziemi po objawieniach w Fatimie, jak również w okresie, kiedy one jeszcze miały miejsce, Franciszek i Hiacynta - a przede wszystkim Hiacynta - mieli oddzielnie rozmaite objawienia. Przedstawimy tu najważniejsze z nich.


Franciszek - mistyczne łaski najwyższego stopnia 


"Franciszek - pisze siostra Łucja - wydawał się być tym z nas, który był pod najmniejszym wrażeniem wizji piekła" (Wspomnienia IV, s. 266). Ks. Joaquin Maria Alonso uważa, że doświadczenie mistyczne Franciszka było najwyższego stopnia i dlatego "sama wizja piekła nie zrobiła na nim takiego wrażenia, zapewne dlatego, że kontemplował tajemnicę Niegodziwości w wyższym świetle mistycznej kontemplacji" (Doctrina y espiritualidad del mensaje de Fatima, s. 122). "To co zrobiło na nim większe wrażenie albo go bardziej absorbowało - komentuje siostra Łucja - to był Bóg, Trójca Przenajświętsza, niezmierne światło, które nas przenikało do głębi duszy" (Wspomnienia IV, s. 266).

Nie oznacza to, że w innych pomniejszych widzeniach nie drżał ze strachu widząc demona. Siostra Łucja opisuję tę scenę:
"Znajdowaliśmy się pewnego dnia w miejscu zwanym Pedreira i podczas gdy pasły się owce, skakaliśmy ze skały na skałę, wywołując echo z głębi tych wielkich wąwozów. Franciszek, jak to było w jego zwyczaju, wrócił do otworu w skale. 

Po dłuższej chwili, usłyszałyśmy jak krzyczał wołając nas i Matkę Bożą. Zaniepokojone co się mogło stać, zaczęłyśmy go szukać, wołając go:

- Gdzie jesteś?

- Tutaj! Tutaj!

Lecz zabrało nam trochę czasu zanim natrafiłyśmy na niego. W końcu go znalazłyśmy. Drżał ze strachu, nadal na kolanach i tak był przerażony, że nie mógł wstać na nogi. 

- Co ci jest? Co się stało?!

Głosem na wpół zdławionym ze strachu powiedział: To było jedno z tych wielkich zwierząt z piekła, które było tu i pluło na mnie ogniem"(Wspomnienia IV, s. 288, 290).

"Jakie piękne światło jest tu przy naszym oknie" 


Franciszek najbardziej pragnął pocieszać Pana Jezusa znieważanego grzechami ludzkimi. W ten sposób w przededniu śmierci powiedział do Łucji:

- "Słuchaj! Czuję się bardzo źle, już niedługo pójdę do nieba.

- Ale pamiętaj, abyś nie zapomniał i tam modlić się za grzeszników, za Ojca Świętego, za mnie i za Hiacyntę.

- Tak, będę o to prosił, ale wiesz, powiedz to raczej Hiacyncie, bo ja boję się, że zapomnę, kiedy zobaczę Pana Jezusa. Wolałbym Go wtedy pocieszyć" (Wspomnienia IV, s. 304).

Zapewne dlatego został nagrodzony tuż przed śmiercią niebiańską wizją. Opowiada Ks. Fernando Leite SJ: "Tego dnia 4 kwietnia 1919 r. w pewnym momencie wykrzyknął: - "O matko moja, jakie piękne światło jest tu przy naszym oknie!". - I po kilku minutach słodkiego zachwytu: - "Teraz już nie widzę" (Przesłuchanie parafialne z dnia 28 września 1923 r.). - Po upływie chwili jego twarz rozbłysła anielskim uśmiechem i około godziny 10 rano, bez konania, bez konwulsji, bez jęku, zmarł słodko" (Francisco de Fatima, s. 154). 

Można przypuszczać, że sam Bóg, który jest nieskończenie pięknym światłem, w ten sposób objawił się w ostatnim momencie życia powiernika Maryi. 


"Widziałam Ojca Świętego..." 


"Pewnego dnia - pisze Siostra Łucja - poszliśmy odpocząć po obiedzie koło studni moich rodziców." Po jakimś czasie Hiacynta spytała Łucję:

- "Czy widziałaś Ojca Świętego?

- Nie. 
- Nie wiem jak to było. Ja widziałam Ojca Świętego w bardzo dużym domu, na kolanach przed stołem, z twarzą ukrytą w dłoniach, płakał. Przed domem było dużo ludzi, niektórzy rzucali w niego kamieniami, inni obrzucali go wyzwiskami i przeklinali go. Biedny Ojciec Święty, musimy się bardzo modlić za niego!" (por. Wspomnienia III, s. 228; De Marchi, s. 98-99; Walsh, s. 85; Ayres da Fonseca, s. 136).

Któregoś popołudnia w sierpniu 1917 r. dzieci klęczały, czołami dotykając ziemi, na skałkach wzgórza Cabeço i odmawiały modlitwę, której nauczył je Anioł. Po chwili głębokiej ciszy Hiacynta wstała i rzekła do Łucji:

- "Czy nie widzisz tylu dróg, ścieżek i pól pełnych ludzi płaczących z głodu i nie mających nic do jedzenia? Nie widzisz Ojca Świętego modlącego się w kościele przed Niepokalanym Sercem Maryi Panny oraz tylu ludzi modlących się razem z nim?" (por. Wspomnienia III, s. 228; De Marchi, s. 99; Walsh, s. 84; Ayres da Fonseca, s. 137).

Siostra Łucja dodaje:

"Po kilku dniach zapytała mnie, czy może mówić, że widziała Ojca Świętego i tych ludzi. - Nie, czy nie widzisz, że należy to do tajemnicy, że w ten sposób mogłoby się wszystko zaraz wydać. - Dobrze, wobec tego nic nie powiem"( Wspomnienia III, s. 228).

Pewnego dnia Łucja znalazła Hiacyntę w jej domu, bardzo zamyśloną i spytała:

- "Hiacynto, o czym myślisz?

- O wojnie, która nadejdzie. Bardzo wielu ludzi umrze i prawie wszyscy pójdą do piekła! Wiele domów zostanie zrównanych z ziemią i wielu księży zabitych. Słuchaj, ja pójdę do nieba, a ty kiedy zobaczysz to światło w nocy, o którym mówiła Pani, uciekaj także do nieba" (por. Wspomnienia III, s. 228; De Marchi, s. 238; Walsh, s. 85; Ayres da Fonseca, s. 161-162). 

Ostanie wizje Hiacynty 


Dnia 23 grudnia 1918 r. Franciszek i Hiacynta jednocześnie zachorowali. Odwiedzając ich, Łucja zastała Hiacyntę w stanie bezgranicznej radości. Hiacynta wyjaśniła:

- "Matka Boża odwiedziła nas i powiedziała, że przyjdzie wkrótce zabrać Franciszka do nieba. A mnie zapytała, czy jeszcze chciałabym nawrócić więcej grzeszników. Odpowiedziałam Jej, że tak. Wtedy powiedziała mi, że trafię do szpitala, gdzie będę bardzo cierpieć. I żebym cierpiała w intencji nawrócenia grzeszników, jako zadośćuczynienie za grzechy przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi Panny i z miłości do Pana Jezusa. Zapytałam, czy ty pójdziesz ze mną. Odpowiedziała, że nie. To ma mnie najwięcej kosztować. Powiedziała, że moja matka zawiezie mnie tam, a potem zostanę tam sama!" (por. Wspomnienia I, s. 70; De Marchi, s. 227; Walsh, s. 146; Ayres da Fonseca, s. 153).

W czasie choroby dwojga kuzynów Łucja często ich odwiedzała. Rozmawiali wtedy długo o wydarzeniach, których byli głównymi uczestnikami. Przytaczamy tu niektóre z obserwacji, poczynionych przez Hiacyntę.

- "Już niedługo pójdę do nieba. Ty zostaniesz tutaj, aby powiedzieć ludziom, że Bóg pragnie ustanowić na ziemi nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi Panny. Kiedy nadejdzie czas, aby to powiedzieć, nie kryj się. Mów wszystkim, że Bóg daje nam łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, że niech Ją o nie proszą, że Serce Jezusa chce, aby obok Niego czczono Niepokalane Serce Maryi. Niech proszą Niepokalane Serce Maryi o pokój, który Bóg Jej powierzył. Gdybym mogła włożyć w serca ludzkie ten ogień, który płonie w głębi mego serca i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi!" (por. Wspomnienia III, s. 234; De Marchi, s. 244; Walsh, s. 156).

- "Słuchaj, wiesz, że Pan Jezus jest bardzo smutny, gdyż Matka Boża powiedziała nam, żeby Go nie obrażać więcej, gdyż On jest już i tak bardzo obrażany, ale nikt się tym nie przejmuje i ludzie nadal popełniają te same grzechy" (por. Wspomnienia III, s. 236; De Marchi, s. 243; Walsh, 157).

W końcu grudnia 1919 r. Matka Boża ukazała się Hiacyncie powtórnie. Dziewczynka opowiedziała swej kuzynce o tym wydarzeniu:

- "Powiedziała mi, że pojadę do Lizbony do innego szpitala1. Że nie zobaczę już ani ciebie, ani moich rodziców. Że po wielu cierpieniach umrę samotnie, ale nie powinnam się bać, ponieważ Ona przyjdzie po mnie i zabierze mnie do nieba" (por. Wspomnienia I, s. 74 i 76; De Marchi, s. 245; Walsh, s. 157; Ayres da Fonseca, s. 162). 


"Kto nauczył cię tylu rzeczy?" 


Przewieziona do Lizbony (21 stycznia 1920 roku), Hiacynta została umieszczona początkowo w sierocińcu Matki Bożej Cudownej na ulicy Rua da Estrela 17, a później 2 lutego w szpitalu Dona Estefania. Jeszcze w sierocińcu odwiedzała Hiacyntę matka Maria da Purificaçao Godinho, która sporządziła notatki, aczkolwiek nie zawsze dosłownie, z ostatnich jej słów.

Poniżej przytaczamy niektóre z nich, zgodnie z publikacją ks. De Marchiego, który zgrupował je tematycznie. Są one przeniknięte proroczym tonem oraz pełne namaszczenia i pouczeń. 

--------------------------------------------------------------------------------

1W lipcu 1919 r. Hiacynta została zabrana do szpitala w Vila Nova de Ourem, gdzie przebywała dwa miesiące.